piątek, 26 lutego 2016

poduszka na obrączki ślubne

Cześć Kochani! 

Do naszego ślubu jeszcze 8 miesięcy, jeszcze a może tylko. Ten czas tak szybko ucieka, pamiętam jakby to było wczoraj kiedy M. mi się oświadczył. Większość (tych ważniejszych) rzeczy udało nam się już zorganizować, więc już śpię spokojniej ;) jednak teraz przyszła pora na dodatki i drobiazgi. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dobrze dobrane i przemyślane dodatki sprawią, że ten uroczysty, wyjątkowy dzień będzie niezapomniany. Dzisiaj pokaże Wam elegancki dodatek, który będzie doskonałym uzupełnieniem ślubnego designu. 

Poduszka na obrączki - śliczny detal, który tworzy piękną i wyjątkową dekorację oprawy ślubnej, a po wszystkim wspaniała pamiątka. Nasze obrączki przyniosą nam córeczka mojej kuzynki z moim braciszkiem (mam tylko nadzieję, że nie zeżre ich trema ;) ) 



Poduszkę udało mi się wygrać w konkursie organizowanym na fp przemiłej pani Kingi z Pracowni Rękodzieła i Florystyki. Od razu po wejściu na stronę, można zauważyć, że autorka ma wielką pasję związana z rękodziełem. Pani Kinga w swojej ofercie ma mnóstwo pięknych rzeczy, m.in: zaproszenia na różne okazje, bukiety ślubne, kartki okolicznościowe, ozdoby świąteczne i inne. Zajrzyjcie, na prawdę warto! :)

Początkowo zastanawialiśmy się nad wyborem kolorystyki poduszki, ponieważ chcieliśmy wybrać typowo jesienne barwy (pomarańcz, brąz). Jednak po dłuższym zastanowieniu zostaliśmy przy różu. Ślub będzie w październiku, więc trzeba jakoś ożywić ten dzień wesołymi i żywymi kolorami - dlatego też zdecydowaliśmy się na róż i biel ;) Poduszka jest wykonana bardzo starannie,  profesjonalnie i estetycznie wykończona. Posiada aplikację w postaci kwiatków, kokardy oraz wstążki zdobionej cyrkoniami. 






Jak Wam się podoba taka poduszka? My jesteśmy nią zachwyceni! Teraz pora na poszukiwania obrączek :)

Pozdrawiam, Angelika :)



środa, 24 lutego 2016

Nowości kosmetyczne | Luty

Cześć Kochani! 

Dzisiaj, korzystając w wolnego popołudnia postanowiłam napisać luźny post, w którym pokaże Wam moje kosmetyczne łupy lutego. Większość rzeczy kupiłam, kilka dostałam w prezencie oraz wygrałam. Tylko niektóre z nich były mi już wcześniej znane, z pozostałymi się dopiero zapoznaje. Za jakiś czas możecie się spodziewać recenzji poszczególnych produktów. 

Zacznę od produktów do włosów, zanim jednak przejdę do kosmetyków, pokaże Wam gadżet z którego jestem wyjątkowo zadowolona. Mowa o szczotce do włosów Ikoo Home White Cherry Metallic. Skusiłam się na nią w walentynkowy poranek kupując Narzeczonemu prezent w drogerii. Pomyślałam, czemu by i sobie nie sprawić małego prezentu - tym bardziej, że szczotka była akurat w promocji. (ja to mam szczęście) ;) Kupiłam ją za nie całe 40 zł. Jeszcze jakiś czas temu marzyłam o TT, jednak obecnie zakochałam się w tej - co nie znaczy, że nie mam ochoty zapoznać się bliżej także z TT! ;) 


Duet - szampon keratynowy i odżywka keratynowa Cameleo BB, przeznaczony do włosów ekstremalnie zniszczonych, uszkodzonych, po intensywnych zabiegach fryzjerskich. Na zakup tych kosmetyków skusiłam się po przetestowaniu mini wersji odżywki (50 ml), z której byłam bardzo zadowolona. Po jej zastosowaniu moje włosy były wyjątkowo miękkie i łatwo się rozczesywały. Mam  nadzieję, że ten duet pomoże mi zregenerować moje włosy, ostatnio są bardzo zniszczone, dlatego postanowiłam też zaprzestać używania prostownicy i zadbać o nie bardziej. 


Żele pod prysznic Palmolive XXL Olejek arganowy z MAROKA i migdał oraz z mleczkiem miodowo - aloesowym. Do ich zakupu skusiła mnie przede wszystkim cena oraz niesamowity zapach. Uwielbiam żele pod prysznic o apetycznym, nieziemskim zapachu! 

  

Dwufazowy płyn do demakijażu oczu NIVEA. Jest to jeden z moich ulubionych kosmetyków, po którego bardzo często sięgam. Jego recenzję możecie zobaczyć w jednym z pierwszych wpisów na blogu (tutaj). Obecna wersja jest w nie co nowszej odsłonie ;) 


Perfuma Tesori d'Oriente Białe Piżmo - jest to włoska woda toaletowa o aromatycznym zapachu, jest dosyć trwała i dobrze rozwija się na skórze. Kupiłam ją od koleżanki, jednak nie spodobała się mojej drugiej połówce, dlatego korzystając z okazji odwiedzin u babci, postanowiłam podarować ją w prezencie. 


Grace Cole Balsam do rąk. Biała nektarynka & gruszka. Ten balsam dostałam w prezencie od kuzynki i nie ukrywam, że od pierwszych chwil bardzo się polubiliśmy. Stoi sobie na komodzie w przedpokoju, sięgam po niego przed każdym wyjściem z domu i gdy tylko czuję, że moje ręce potrzebują nawilżenia. Używam go w ogromnych ilościach, coraz szybciej go ubywa ;)



Hypoalergiczny fluid matujący bell (nr koloru 02). Kiedy skończyła mi się ostatnia buteleczka podkładu, stwierdziłam, że pora spróbować czegoś nowego. Mój wybór padł właśnie na ten produkt, dodam, że jest to pierwszy kosmetyk tej firmy jaki używam. Jak się sprawdza? Poświęcę mu nie co więcej uwagi w odrębnym poście. Kupując podkład skusiłam się również na tusz do rzęs firmy EVELINE, ale o nim również innym razem. 


A na koniec moje wygrane kosmetyczne. Upominek od Katia Golg Photographer MakeUp & Hair Stylist - Lakier do paznokci oraz cienie firmy MANHATTAN. Lakier jest typowo wiosenny, piękny słoneczny kolor. Jednak ostatnio w te pochmurne dni coraz częściej maluję paznokcie pastelowymi kolorkami - tak z tęsknoty za latem ;)  Natomiast cienie rzadko kiedy używam, ale na pewno się przydadzą. 






Zestaw od Bioteq - W zestawie znajdowały się dwie pomadki ochronne (jedną dałam mamie w prezencie) oraz odżywka do paznokci, którą postanowiłam podarować w konkursie. 

  
To tyle na dziś. Miałyście styczność z którymś z tych produktów? Recenzji, którego kosmetyku jesteście najbardziej ciekawi? ;) Koniecznie dajcie znać! 

Pozdrawiam, Angelika 

poniedziałek, 22 lutego 2016

Fryzury ślubne

Cześć kochani! 

Jakiś czas temu pokazywałam Wam inspiracje sukien ślubnych. Natomiast dzisiejszy post postanowiłam poświęcić fryzurom. Wybór jest przeogromny. Mi osobiście podobają się wszystkie, więc będzie to dla mnie nie lada wyzwanie wybrać tę jedyną. Na szczęście mam dość długie włosy i do października mam nadzieję, że jeszcze nie co urosną. Moja sukienka jest z odkrytymi ramionami, dlatego na pewno moje włosy nie będą w koku (czułabym się wtedy tak "goło"). Dlatego będzie to na pewno fryzura w pół upięta. szczególnie podobają mi się te z warkoczami, jakoś mam słabość na ich punkcie, więc być może będzie to coś podobnego ;) Zapraszam na garść inspiracji. 





Która z fryzur podoba wam się najbardziej? :) 

Pozdrawiam, Angelika :) 

niedziela, 21 lutego 2016

roladki z fileta z farszem pieczone w piekarniku

Cześć Kochani! 

Dzisiaj mam dla Was przepis na przepyszne roladki z farszem z pora, marchewki, szpinaku oraz sera. Jest to jedno z moich ulubionych dań, w takiej wersji jest nie tylko smaczny ale także efektownie wygląda. Wspaniała propozycja na rodzinny obiad ale równie doskonale sprawdzi się na domówce ;) 


Składniki na 4 roladki: 
  •  podwójna pierś z kurczaka
  •  przyprawa do mięsa
Nadzienie:
  •  1 por 
  •  sól
  •  1 marchewka
  •  szpinak (świeży lub mrożony)
  •  2 łyżki oliwy lub oleju
  •  15 deko sera żółtego
  •  2-3 łyżki majonezu
1. Filety z kurczaka myję, przekrawam na pół, po czym lekko rozbijam każdą pierś na płaski płat. Z obu stron posypuję przyprawą do mięsa, po czym wkładam na ok. godzinę do lodówki. 

2. Nadzienie: 


Umytego pora kroję w małe paski i przesypuję do miseczki - solimy i zostawiamy na 15 min aby zmiękł.
Startą na drobnych oczkach marchew wraz ze szpinakiem podsmażam na odrobinie oliwy lub oleju - po wystygnięciu dodaję do pora. 
Dodaje starty ser oraz majonez - mieszam wszystkie składniki. 

3. Na każdy płat mięsa kładę łyżką porcję farszu, zawijam w roladkę. 

4. Gotowe roladki wkładam na około 30 min do nagrzanego piekarnika. 



Moja propozycja podania: Roladki + pieczone ziemniaki + surówka z marchewki i jabłka z sokiem z cytryny



Jedliście już takie roladki? Oczywiści jeśli chodzi o farsz - można stworzyć wiele kombinacji lub po prostu wykorzystać to co zalega nam w lodówce ;) 

Pozdrawiam, Angelika :) 


poniedziałek, 15 lutego 2016

Płaszcze wiosenne 2016 - przegląd

Cześć Kochani! ;) 

Dzisiaj przygotowałam dla Was przegląd płaszczyków wiosennych. Właśnie jestem w trakcie poszukiwania tego idealnego, tydzień  po świętach mam wesele kuzynki. Sukienkę i buciki już mam, więc nie muszę na nie wydawać pieniędzy - więc teraz pora kupić jakieś fajne wiosenne wdzianko, takiego zdecydowanie brak w mojej szafie. 

Sukienka i buty, które wybrałam:


Więcej zdjęć sukienki znajdziecie w tym wpisie tutaj - jest to mój pierwszy wpis ze stylizacją :) tej sukienki już nie ma w asortymencie sklepu, ale znalazłam podobną w innej kolorystyce szafomania.pl

I buciki, również z motywem kwiatowym. Jednak zastanawiam się czy na pewno dobrze wybrałam? Nie za dużo tych kwiatów? Jak myślicie? Na wszelki wypadek mam jeszcze małą czarną, która jest na drugim miejscu a co do butów,  na pewno będę musiała mieć w torebce baleriny, bo długo na szpilkach nie wytrzymam ;)

 















Szpilki są ze sklepu pantofelek24.pl Beżowych bucików już nie znalazłam, są dostępne w wersji czarnej i czerwonej. Mało tego są obecnie w promocji, przecenione z 99.90 zł na 59,90 zł. Może warto zaopatrzyć się na wiosnę dziewczyny? ;) 

Znalazłam kilka ciekawych płaszczy, wybrałam te które podobają mi się najbardziej. Pod każdym z nich znajdziecie link. Zapraszam więc do dalszej części posta. :)

ROMWE

1, 2, 3


 4, 5, 6

BONPRIX

 
po za tymi kolorami jest jeszcze czarny, jednak te wpadły mi  najbardziej w oko ;) 

TOP SECRET 

 8, 9, 10

Który płaszczyk podoba Wam się najbardziej?? Może wiecie gdzie jeszcze mogę znaleźć eleganckie płaszcze wiosenne?? Zostało mi już na prawdę mało czasu na poszukiwania, więc koniecznie dajcie znać ;)   
Pozdrawiam, Angelika ;) 
 

wtorek, 9 lutego 2016

Domowa Pizza inaczej - Zawijaniec

Cześć Kochani! ;

Już dłuższy czas chodziła za mną domowa pizza. Jakiś czas temu robiłam ją znacznie częściej... Ale tym razem postanowiłam zrobić ją w innej formie. Taka zawijana niespodzianka z bombą kaloriową! Żartowałam... Posiłek jak każdy inny, nie musicie mieć po jej zjedzeniu nawet najmniejszych wyrzutów sumienia ;) 



Składniki ciasta:
  • 2,5 szklanki mąki pszennej
  • 4 dkg drożdży
  • 1 szklanka letniej wody
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 2 łyżki oleju roślinnego
Przygotowanie ciasta:

1. W szklance letniej wody rozpuścić drożdże 

2. Do miski wsypać mąkę, olej, cukier, sól stopniowo dolewać rozpuszczone drożdże i mieszać łyżką a pod koniec ręką - wyrabiać ciasto (im dłużej wyrabiane wychodzi lepsze) aby powstała jednolita kula (jeżeli ciasto się lepi - dodać odrobinę mąki). Gotowe ciasto odstawić do wyrośnięcia. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na około 20 minut.

3. W między czasie przygotować farsz. Według uznania. 
W moim zawijancu jest: kurczak w przyprawie gyros usmażony na oliwie z odrobiną chili (lubimy ostre dania), pieczarki, cebula, papryka oraz ser żółty.



Dodatek: sos czosnkowy. 4 łyżki majonezu, odrobina mleka, 2 ząbki czosnku oraz świeżo pokrojony koperek.

4. Gdy ciasto podrośnie rozwałkowujemy je na okrągło, smarujemy ketchupem lub przecierem pomidorowym oraz dodajemy ulubione przyprawy (u mnie zioła prowansalskie oraz bazylia).


5. Na ciasto nakładamy przygotowany wcześniej, wystudzony farsz i zawijamy ciasto w rulon.
6. Przekładamy na (odrobinę) posmarowaną margaryną blaszkę i pieczemy w nagrzanym piekarniku w temperaturze 200 stopni Celsjusza przez ok 15-20 min. Najlepiej sprawdzać czy jest dobrze upieczone ciasto od spodu. Jeżeli jest odpowiednio przyrumienione - można podawać! ;) 





Danie to należy do bardzo prostych i szybkich do przygotowania, jest doskonałe aby zaskoczyć gości na domówce lub zrobić kulinarną niespodziankę Mężczyźnie. Jak mówi przysłowie "przez żołądek do serca"  ja jak najbardziej wyznaję taką zasadę a Wy? ;) Pomyślałam, że skoro ostatnio coraz więcej czasu spędzam w kuchni to zacznę dodawać na bloga kulinarne wpisy, od dzisiaj będziecie je mogli znaleźć w zakładce "Bon Apetit". 

A wy robiliście już domową pizze lub jej zamienniki?? Może polecicie mi jakiś inny, sprawdzony przepis?? Wszelkie propozycje mile widziane :) 

Pozdrawiam, Angelika 



poniedziałek, 8 lutego 2016

Prezent Walentynkowy (diy) dla Niego - zdrapka niespodzianka

Cześć Kochani! 

Wracam do Was po dłuższej przerwie w blogowaniu. Poukładałam już wszystkie swoje sprawy, zaliczyłam egzaminy, sukienka już kupiona i prawie wszystko załatwione - teraz tylko odliczać dni (właściwie jeszcze miesiące) do ślubu. Do października jeszcze kawał czasu, to jednak wolę nie zostawiać wszystkiego na ostatnią godzinę.   Postaram się, aby od teraz wpisy na blogu pojawiały się systematycznie. Mam również w planach zmianę nazwy bloga i kilka szczegółów ale efekty zobaczycie już niebawem ;) 

Już za parę dni Walentynki, obchodzicie to święto czy może go nie uznajcie? Wiadomo, że okazywać sobie miłość powinno się każdego dnia a nie raz do roku. Kiedy byłam małą dziewczynką wielką radość sprawiało mi to święto. Pamiętacie wysyłanie sobie anonimowych kartek w szkole? To prześciganie się, która z koleżanek dostanie ich więcej... Pomijając fakt, że większość dostawało się właśnie od nich a nie od młodych adoratorów ;) ehh... miło tak sobie czasami powspominać dawne, dziecięce czasy, bez żadnych trosk i zmartwień. Ale pora wrócić do teraźniejszości. 

Święto to sprowadza co niektórych do nie lada małego stresu, związanego z tym co kupić Ukochanej osobie. ALE CZY TO O TO W TYM WSZYSTKIM CHODZI? O kupowanie prezentów? Czy nie lepiej zamiast zastanawiania się co by mu/jej się jeszcze mogło przydać, latania po sklepach a następnie cieszenia się z upominku, który nawet nie koniecznie nam się podoba - spędzić ten czas z najbliższą nam osobą? 

Pokażę Wam dzisiaj jaki prezent przygotowałam dzisiaj dla Narzeczonego. Może któraś z Was skorzysta z tego pomysłu? :) Wystarczy skoczyć do sklepu, kupić kartkę walentynkową (lub zrobić własną) i pomyśleć chwilkę jaka atrakcja sprawiłaby przyjemność Naszemu Walentemu. 



Rzeczy, których potrzebujesz:
  • walentynka
  • taśma przezroczysta
  • pisak
  • czarny lakier do paznokci 
  • koperta
  • odrobina chęci :)


    Zrobienie tego prezentu jest bardzo łatwo i zajmuje dosłownie chwilkę. Moja kartka walentynkowa jest robiona własnoręcznie, skorzystałam z papieru technicznego kupionego jeszcze za czasów szkolnych a kupiłam tylko kopertę. Na zewnątrz kartki piszemy kilka miłych słów, natomiast w środku mamy informację, że nasz wybranek wygrał nagrodę gwarantowaną, gdzie może wybrać (zdrapać) jedną z opcji. Oczywiście tych okienek może być więcej. Co w nich zamieścicie zależy tylko od Was Drogie Panie - zastanówcie się co mogłoby sprawić frajdę Waszym Walentym a może Wam obojgu. :) Po napisaniu atrakcji walentynkowych, zaklejamy je taśmą przezroczystą a następnie zamalowujemy dokładnie kryjącym, czarnym lakierem do paznokci. Po wyschnięciu wkładamy do koperty i gotowe. Oczywiście kartkę czy kopertę możecie przystroić serduszkami itp... U mnie miało być delikatnie i skromnie bez szaleństw ;) 







     

    Jestem pewna, że M. będzie zaskoczony i zadowolony z takiego prezentu. I z pewnością spędzimy miło ten dzień bez względu na to, którą opcję wybierze ;) A  co Wy myślicie o takiej formie prezentu walentynkowego? Zbyt banalny czy może wyjątkowy?? A może macie już jakieś prezenty??  Koniecznie dajcie znać w komentarzach. 


    Buziaki, Angelika ;)