wtorek, 29 marca 2016

Przygotowujemy nogi na wiosnę - RAJSTOPY W SPREJU SALLY HANSEN AIRBRUSH LEGS LIGHT GLOW

Cześć Kochani! 

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją rajstop w spreju.  Początkowo nie byłam co do nich przekonana, ponieważ nie mam miłych wspomnień związanych z różnego typu samoopalaczami itp. Zdecydowanie bardziej wolę naturalną opaleniznę. Jednak zanim moje bladziuchy się ładnie opalą, niestety trochę czasu minie. Dlatego korzystając z okazji, że w najbliższą sobotę wybieram się na wesele kuzynki, postanowiłam je wypróbować. 



Na początek kilka słów od producenta: 

 Fluid w spray'u Sally Hansen to preparat opracowany z myślą o nogach. Jest jak rajstopy w spray'u. Nogi wyglądają wspaniale, są gładkie i seksowne, nie tracąc przy tym uczucia lekkości i swobody - nawet w upalne dni. Bez skazy, bez zarzutu, zdrowo wyglądające nogi: jedwabne w dotyku i optycznie wyszczuplone. Fluid w spray'u zawiera puder oraz cząsteczki jedwabiu. Dodatkowo został wzbogacony witaminą K, która łagodzi występowanie żylaków, siniaków i blizn. Po wyschnięciu Fluid w spray'u nadaje efekt przypominający pończochy. Produkt dostępny w czterech odcieniach: jasny, naturalny, jasny brąz i ciemny brąz.


Producent opisuje nam dokładnie jak należy używać rajstop. Ich  aplikacja jest dosłownie banalna! Należy mocno wstrząsnąć, w odległości ok 15 cm rozpylić na dłoni i rozprowadzić na skórze. Kilka psiknięć zdecydowanie wystarcza na dokładne pokrycie obu nóg. Wbrew pozorom wcale nie zajmuję to dużo czasu, znacznie dłużej zajęło mi odpowiednie przygotowanie mojej skóry do zastosowania tego produktu. Nie wyobrażam sobie nakładać go na suchą i chropowatą skórę, dlatego też dzień przed ich użyciem zrobiłam domowy peeling (płatki owsiane, miód, oliwa z oliwek, sok z cytryny), wydepilowałam dokładnie nogi i na noc posmarowałam je balsamem. 
Obawiałam się trochę tego, że mogą brudzić ubranie, jednak okazało się, że wystarczy chwilkę poczekać i nie ma po nich śladu (aczkolwiek nie zakładałam typowo białych ubrań). Nie wiem też jak zachowałyby się podczas upałów, jednak z pewnością to sprawdzę podczas zbliżających się wakacji. Rajstopy te doskonale radzą sobie z zatuszowaniem drobnych niedoskonałości jak podrażnienia po depilacji, przebarwienia czy pajączki. Po ich aplikacji skóra wygląda zdrowo i naturalnie. 
Producent zapewnia, że produkt jest wodoodporny. Potwierdzam, że samą wodą ciężko go zmyć. musimy użyć gąbki i żelu pod prysznic aby się go pozbyć. W najbliższym czasie spróbuję użyć go przed wyjściem na basen, gdyż jestem bardzo ciekawa jak będzie tam z jego trwałością. Po sprawdzeniu uzupełnię recenzję. 

Teraz przedstawię Wam efekt po użyciu kosmetyku. Jak wspominałam jestem okropnym bladziuchem, dlatego odcień najaśniejszy (light glow) idealnie mi odpowiada. Nałożyłam tylko jedną warstwę, a efekt już jest wystarczająco dobry, prawda? ;) 



Na pierwszym jedna noga z rajstopami (chyba nie muszę wskazywać, która ;) ) Na drugim zdjęciu już efekt końcowy. 
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z efektów końcowych i szczerze POLECAM! :) Jestem strasznym beztalenciem jeśli chodzi o nakładanie samoopalaczy, dlatego zrezygnowałam z ich kupowania po kilku nieudanych próbach. Jednak z tym sprejem każda z Was sobie poradzi. 

W bardzo korzystnej cenie (24 zł) znajdziecie go tutaj. To właśnie dzięki Perfumeria-EUFORIA.pl mogłam je przetestować. A czy Wy znacie/ używacie rajstop w spreju? Koniecznie dajcie znać! 

Pozdrawiam, Angelika ;) 
 

poniedziałek, 7 marca 2016

Szczotka Ikoo Metalic Cherry

Cześć Kochani!

Jestem posiadaczką długich włosów, zawsze czesałam się grzebieniem lub zwykłą plastikową szczotką. Jednak kiedy pojawiła się TT - marzyłam o tym, aby ją mieć. Czytałam wiele pozytywnych opinii na jej temat jednak długo zwlekałam z jej kupnem i... nie kupiłam jej do dzisiaj. Jakiś czas temu (dokładnie w walentynki) robiąc zakupy w jednej z drogerii w moje ręce wpadła szczotka innej firmy, nad którą nie zastanawiałam się zbyt długo - wręcz przeciwnie, błyskawiczne wylądowała w moim koszyku.  Dzisiaj napiszę Wam o niej kilka słów. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii, zapraszam do dalszej części posta :)



Mowa o szczotce do włosów, która skradła moje serce. Szczotka Ikoo. Ja jestem posiadaczką Home w kolorze "Metalic Cherry" - ten kolor najbardziej przypadł mi do gustu. Połączenie bieli z różem jak dla mnie jest idealne! Oczywiście do wyboru mamy różne warianty kolorystyczne, więc każda z Was znajdzie coś dla siebie.  Są również wersje kieszonkowe, wyposażone w klapkę osłaniającą stronę czeszącą. Chciałabym mieć w swoim posiadaniu kiedyś i taką mniejszą, kieszonkową wersję, którą mogłabym zabrać ze sobą dosłownie wszędzie.

Przyznaję, że do jej kupna przekonał mnie przede wszystkim jej ciekawy design. Estetyczne, metalowe pudełko z okienkiem zwraca na siebie uwagę. Jest eleganckie i bardzo praktyczne, w mojej łazience jest domkiem dla mojej szczotki. Jej metaliczny wierzch spokojnie może zastępować lusterko. Zaokrąglony kształt oraz wgłębienie u dołu sprawia, że idealne leży w dłoni. Uwierzcie, że czasami potrafię być bardzo "roztrzepana" a mimo to ona ani raz przy czesaniu nie wypadła mi z ręki  jednak na podłodze już wylądowała (przez przypadek strącona z pralki). Na szczęście okazało się, że jest także bardzo wytrzymała. 




Igiełki są dość twarde, nie uginają się i pewnie wchodzą w moje włosy. Teraz ich mycie i rozczesywanie stało się dla mnie przyjemnością. Wcześniej uwierzcie - było to dla mnie męczarnią! Musiałam na nie nałożyć sporą ilość odżywki aby je szybciej rozczesać, teraz radze sobie z tym ekstremalnie szybko, dzięki czemu mniej czasu spędzam w łazience ;) Doskonale rozczesuje moje mokre włosy, jednak zdarza się czasami "upierdliwy kołtun" z którym jednak nie do końca tak szybko sobie radzi. Ale mimo wszystko pokonuje go znacznie szybciej niż zwykłą szczotka. Po za tym, po jej użyciu moje włosy są gładkie i zdyscyplinowane. A na dodatek przyjemnie masuje skórę głowy! 



Szczotka zrobiona jest ręcznie z akrylu, jak wspomniałam wcześniej - jest na prawdę wytrzymała, odporna na zarysowania i wykrzywienia. Można ją bardzo łatwo wyczyścić poprzez umycie pod bieżącą ciepłą wodą dzięki czemu wygląda schludnie. Dostępna jest m.in w Rossmannie w cenie ok. 50 zł. Cena dość wysoka jednak na prawdę warto!



Moja ocena zdecydowanie 10/ 10!

Jestem z niej bardzo zadowolona! Od kiedy zaczęłam jej używać, grzebień i zwykła szczotka całkowicie poszły w odstawkę! JESTEM W NIEJ ZAKOCHANA! A czy Wy macie już swoją? ;) koniecznie dajcie znać! ;)
Pozdrawiam, Angelika :)

czwartek, 3 marca 2016

Wiosenna wishlista (kosmetyki, buty, ubrania, akcesoria)

Cześć Kochani! 

Mamy już marzec, a jak mówi przysłowie "w marcu jak w garncu". Przedwczoraj było bardzo deszczowo i ponuro, natomiast wczoraj z rana za oknem zaskoczył mnie śnieg a dzisiaj pięknie świeci słoneczko. No cóż... z utęsknieniem już czekam na wiosnę, marzą mi się gorące, pełne słońca dni! 



Postanowiłam dzisiaj pokazać Wam swoja listę życzeń. Za nie długo (w kwietniu) moje urodziny, więc mam nadzieję, że będzie okazja skreślić kilka rzeczy ;) 


1. Buty treningowe - dobre buty to podstawa udanego treningu! Jak ćwiczę w domu, zazwyczaj na bosaka jednak na siłownię takie buty na pewno mi się przydadzą!

2. Wiązane balerinki - zdecydowanie, jest to moje absolutne must have nadchodzącej wiosny! Nie może ich zabraknąć w mojej szafie.

3. Kobaltowa marynarka smokingowa - elegancko i z klasą. W swojej szafie mam zaledwie cztery marynarki, z czego tylko jedna nadaje się do chodzenia. Wniosek: koniecznie muszę kupić nową! Na pewno przyda się do wiosennych stylizacji! Już dłuższy czas kobalt chodzi za mną na każdym kroku, ostatnio nawet kupiłam spódnicę w tym kolorze, którą pokaże Wam za jakiś czas w sh nowościach ;) 

4. Torebka - duża, pojemna i elegancka!


5. Paleta Naked Basics -  6 pięknych, naturalnych kolorów. W takich odcieniach czuję się najlepiej.

6. Odzywka do rzęs RevitaLash - stosowałam ją jakiś rok temu i pamiętam, że efekty były niesamowite! Dlatego teraz chciałabym kupić ja ponownie i cieszyć się długimi rzęsami! :) 


7. Nożyki do regulacji brwi -  wyrywanie brwi pęsetą strasznie mnie męczy! 

8. Grzebyk do rzęs Inglot - są pewne akcesoria bez których ciężko się obejść! W moim przypadku jest to zdecydowanie ten produkt. Mam zwykły plastikowy grzebyk, jednak nie spełnia on moich oczekiwań. 

9. Zestaw do stylizacji brwi 2w1  wosk+cień od avon - ten zestaw doskonale znam, ponieważ jest już na wykończeniu koniecznie muszę kupić kolejny ;)


 10. Podkład do twarzy - czytałam wiele pozytywnych opinii na jego temat i nie ukrywam, że chciałabym spróbować czegoś nowego. Tym bardziej, że jest on przeznaczony dla kobiet, które lubią naturalny makijaż. :)

11. Kremowy żel pod prysznic, malina i piwonia - lubię żele pod prysznic tej firmy, a tego zapachu jestem bardzo ciekawa! Więc na pewno za nie długo pojawi się w mojej łazience ;) 

12. Olej kokosowy - olej ten poleca mi kuzynka, stosuje go na włosy i efekty są ponoć rewelacyjne! Więc pewnie i ja w najbliższym czasie spróbuje. Tym bardziej, że jak wspominałam ostatnio, postanowiłam nie co bardziej zadbać o moje włosy, aby były w formie na ślubie i żeby fryzjerce udało się z nimi zrobić coś ładnego.

I to by było na tyle - na razie ;) Obecnie zastanawiamy się nad małym remontem balkonu, więc nie długo kolejna  chciejlista i wiosenno-balkonowe zachcianki :D 

A co znajduje się na Waszych wishlistach? Wszelkie rady i sugestie odnośnie mojej - mile widziane ;) 

Pozdrawiam, Angelika :)